środa, 25 marca 2015



Jaki jest najpiękniejszy dzień w zyciu? DZISIAJ
Co jest najłatwiejsze w życiu? POMYŁKA

Największa przeszkoda? STRACH
Największa tragedia w życiu? PORZUCENIE
Zródło wszelkiego zła? EGOIZM
Największe niepowodzenie? BRAK WIARY
Najlepsi naiczyciele? DZIECI
Pierwsza potrzeba? KONTAKT Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM
Co najbardziej uszczęśliwia człowieka? BYC UŻYTECZNYM DLA DRUGIEGO
Największa tajemnica? ŚMIERĆ
Największa wada? ZŁY HUMOR
Największy wróg? KŁAMSTWO
Najgorsze uczucie? GNIEW
Najpiękniejszy prezent? PRZEBACZENIE
Najbardziej konieczne? WŁASNY DOM
Najlepsza obrona? UŚMIECH
Najlepsze lekartwo? OPTYMIZM
Największa potęga na świecie? WIARA
Osoby,których najbardziej potrzebujemy? RODZICE
Co jest najpiękniejsze? MIŁOŚĆ

niedziela, 5 września 2010



Do napisania tego posta zainspirowała mnie historia pewnego Kanadyjczyka. Mężczyzna ten pod wpływem traumatycznych wydarzeń w życiu, postanowił opisywać każdego dnia jedną małą radość dla której warto żyć (1000awesome-things.com). Ten niby nie pozorny zabieg sprawił, że nie tylko odzyskał harmonie ducha, ale stał się nadzieją i inspiracją dla wszystkich tych, którzy zwątpili i stracili wiarę w lepsze jutro. Na co dzień jednak tak często zapominamy jak ważne jest pielęgnowanie uczucia wdzięczności w naszych sercach. Uzależniamy swoje samopoczucie od rzeczy zewnętrznych, nietrwałych, zmiennych, a gdy któraś z nich się zawali, tym samym wali się cały nasz Świat. Starajmy się więc szukać wewnątrz...zaprośmy do naszego życia wdzięczność. Wdzięczność, która ma niezwykłą moc. Moc zmieniana rzeczywistości i przyciągania do naszego życia wszystkiego czego pragniemy, bo przecież zgodnie z prawami rządzącymi wszechświatem to o czym myślimy otrzymujemy pomnożone. Postarajmy się więc docenić to co już mamy i znaleźć każdego dnia kilka rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni. Z czasem ze zdziwieniem zauważymy jakich cudów w naszym życiu jest w stanie dokonać ta niewielka wyliczanka:)

Dziękuję za to że jestem zdrowa, mam co jeść i gdzie mieszkać…

Dziękuję za słoneczne promyki wiosennego słońca…
Dziękuję za przepiękną muzykę sączącą się teraz z głośników i za tą, która w mojej duszy gra Dziękuję za zieleń za oknem i listek tańczący na wietrze …. 
Dziękuję za to, że wciąż mam siłę, by walczyć o swoje marzenia… 
Dziękuję za moich rodziców, którzy przekazali mi dar życia, nauczyli miłości do Świata i przyrody... 
Dziękuję za uczucie pokoju wewnętrznego, które doświadczam w swojej duszy... 
Dziękuję że pomimo wątpliwości moja wiara w dobro wciąż trwa… 
Dziękuję za pewną ważną książkę, którą przeczytałam dwanaście lat temu.. 
Dziękuję za wszystkie piękne wschody słońca nad jeziorem o czwartej nad ranem... 
Dziękuję za ciepłe noce, pachnące wieczory, leniwe poranki... 
Dziękuję za wszystkie ciemne dni w moim życiu, bo dzięki nim potrafię docenić te jasne… Dziękuję za to, że potrafię zatrzymać się w biegu i dostrzec to co czasem niedostrzegalne... Dziękuję za wszystkie Anioły, które Bóg stawia na mojej drodze... 
Dziękuję za to, że potrafię odczuwać wdzięczność

piątek, 23 lipca 2010



Kilka dni temu wybrałam się z chrześniakiem na plac zabaw.Słoneczny piękny dzień, dziecko zadowolone - uśmiechnęłam się w myślach do siebie. Z błogich rozmyślań wyrwało mnie przeraźliwe skrzeczenie,które z czasem zaczęło składać się w takie oto przestrogi: Piotruś uważaj ! Nie podchodź ! To nie dla Ciebie! Zaraz spadniesz ! Jesteś za słaby! Nie dasz rady! Tak też wygląda nauka wiary we własne siły – pomyślałam ze smutkiem, ale z drugiej strony jak tu czuć się pewnie i bezpiecznie skoro media wciąż napędzają machinę strachu, atakując nas na każdym kroku traumatycznymi informacjami.Wynika z nich, że Świat to miejsce smutne, nieprzyjazne gdzie wszędzie czyhają na nas niebezpieczeństwa. Ciężko nie dać się omamić  tej zakłamanej i sfałszowanej rzeczywistości, wkradającej się w nasze umysły każdego dnia. Czemu jednak często zachowujemy się jak stado owieczek? Nie jesteśmy już ciekawi, nie szukamy własnych odpowiedzi. Dlaczego dajemy zakonserwować nasze umysły i wierzymy w dogmaty, propagujące przekonania że zawsze musi być źle, musi być ubóstwo, brak, głód, wojny. Być może komuś zależy na tym byśmy myśleli właśnie w ten, a nie inny sposób. W końcu sfrustrowany człowiek to świetny klient, mogący sobie kupić złudne poczucie bezpieczeństwa. Przebudźmy się! Powiedzmy stop unifikacji. Nie bądźmy plastikowym społeczeństwem łykając wszystko co nam się podaje. Podważajmy dogmaty społeczne, negujmy rzeczywistość, posiadajmy własne poglądy, wartości, przekonania. Myślmy, kochajmy, marzmy. Zwróćmy się ku słońcu, ku energii wiary i miłości. Odnajdźmy Boga w sobie.

środa, 9 czerwca 2010


Moja fascynacja Tybetem zaczęła się banalnie gdy kilka lat temu od obejrzenia filmu „Siedem lat w Tybecie”. Dogłębnie poruszyła mnie filozofia życiowa Tybetańczyków, ich ogromny szacunek dla życia każdego stworzenia oraz umiejętność zachowania optymizmu pomimo biedy, surowego klimatu i nieprzyjaznej sytuacji politycznejUmieszczam więc kilka informacji, pozwalających choć trochę przybliżyć dziedzictwo tej wielobarwnej kultury.

LUDNOŚĆ
Ludność żyje w całkowitej zgodności z naturą, wielbi ziemię swoją matkę. Tybetańczycy z otaczającej ich przyrody od zawsze czerpią energię, co bardzo odzwierciedla to religię i kulturę tego kraju. Ci ludzie mają swoją godność. Tybet często nazywany jest "Dachem świata". Tybetańczycy są ścisłymi wegetarianami, żywność przechowują bardzo długo dzięki chłodnemu klimatowi. Mieszkańcy tamtejszych terenów wiodą ciężki żywot, są jednak bardzo inteligentni. Tybetańczycy są bardzo pogodni i dowcipni, przeplatają ciężką pracę z bardzo dobrym humorem. Nie walczą z otaczającym ich światem i przyrodą lecz starają się z nią współgrać, dostosowywać się. Tereny te są bogate w długą i krwawą historię lecz lud tybetański nadal żyje na tych terenach co świadczy o ich miłości do tej ziemi, do ich otoczenia. Można im zazdrościć ich miłości do świata.

RELIGIA
W Tybecie sztuka, kultura i religia są ściśle ze sobą powiązane. Jedno wynika z drugiego, stwarzają się zależności między nimi. Wszystko to ukazuje sposób mieszkańców spostrzegania świata, rozumienie jego i przywiązanie do życia na tamtych terenach. Wielbią otaczającą ich przyrodę i cieszą się życiem. Około siódmego wieku w Tybecie zaczął się rozwijać buddyzm, natychmiast stał się religią narodową Tybetańczyków. Religia buddystyczna zmieniła kulturę Tybetańczyków. Dla narodu zamieszkującego tak odosobnione tereny religia jest spoiwem ludności, wiąże ich ze sobą, nadaję kolorów życiu. Na terenach Tybetu powstało wiele klasztorów, które rozpowszechniają naukę oraz jak często się spotyka literaturę. Buddyzm rozwija miłość i odrzuca gniew i tak właśnie żyją Tybetańczycy, kochają otaczający ich świat i nie sprzeciwiają się losowi którego doznają. Buddyzm uwalnia swoich wyznawców od strachu przed śmiercią, daje im spokój ducha. Tybetańczycy z religią wiążą słowo energia, czerpią ją z życia oraz z tego co tak bardzo kochają z natury. Tybetańczycy Sa ludźmi głęboko wierzącymi i kochającymi swoją religię.

KULTURA
Kultura Tybetańska jest dla nas niesamowicie złożona i skomplikowana, ciężko nam pojąć niektóre zachowania mieszkańców tych pięknych terenów. Jest ona jedyna w swoim rodzaju i jest całkowicie niepowtarzalna. Wyjątkowości dodają jej religia, zamiłowanie do przyrody, życie z nią w całkowitej harmonii, wszystkie te cechy są nieodłącznym i czynnikami życia w Tybecie. Buddyści są miłośnikami życia nie boją się śmierci to dodaje im jeszcze więcej uroku, którego można im zazdrościć.W dawniejszych latach w Tybecie było kilka osób nie pochodzących z tych terenów, niestety teraz rodowici Tybetańczycy na własnej ziemi stanowią mniejszość. Tybetańczycy przeplatają pracę z modlitwą a potrafią jeszcze się śmieć i żartować, między innymi dlatego uważani są za niesamowicie inteligentny naród który nawet w trudnych dla niego chwilach jest pogodny i nadal cieszy się życiem. Chiny marzą o tym by pozbawić Tybetańczyków narodu i zaprzestać utożsamianiu się z nim, pragną zniszczyć tę kulturę która w mieszkańcach Tybetu jest tak głęboko zakorzeniona. Naród Tybetański nie walczy zbrojnie z Chinami co również świadczy o ich kulturze. Ich bierny i pokojowy opór ma na celu zawstydzić i obudzić Chiny.

źródło: http://tybet.goldplace.com.pl/polska.php

wtorek, 8 czerwca 2010

Kilka dni temu znajoma zapytała mnie do czego mi medytacja?....Pod spodem próba zdefiniowana tego jakże niezwykłego stanu umysłu i ciała


-->
Medytacja dość często jest kojarzona z jakimiś egzotycznymi praktykami, czasem nawet sektami. Wprawdzie niektóre z jej elementów związane są z religiami, np. hinduizmem czy buddyzmem jak i nawet chrześcijańską, jednak przede wszystkim jest to droga do samorozwoju, uzdrowienia i dostrzeżenia piękna tego Świata. Dla nas ludzi cywilizacji zachodniej przyzwyczajonych do pośpiechu i hałasu często jest ona czymś niezwykłym i niezrozumiałym. Pochłonięci przez pracę, natłok obowiązków, rzadko kiedy przebywamy w stanie spokoju umysłu i harmonii wewnętrznej. Zajmujemy się pięknem zewnętrznym, ale  często nie reagujemy na sygnały ciała, umysłu, intuicji. Medytacja przywraca nam czujność, wrażliwość, delikatność. Zaczynamy zauważać  znaki i sygnały jakimi porozumiewa się z nami podświadomość. Pomaga nam zrozumieć, że zadowolenie i bycie szczęśliwym nie jest na zewnątrz, nie zależy od innych, nie zależy od faktów, to wewnątrz nas jest szczęście. Medytacja to bycie najlepszym sobą, to zrozumienie głębszego sensu życia, to odkrywanie swojego związku z przyrodą i  naturalnym rytmem życia, to stan równowagi między skrajnością duchową, a materialną, to poszukiwanie Boga i otwieranie się na nowe doznania, ale przede wszystkim to zrozumienie życia sercem. 

wtorek, 1 czerwca 2010

MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ DZIECKA




-->
Dzieci niczyje
Z Domów Dziecka i z rodzin z poza marginesu
Bez wiedzy i nauki,często nie ochrzczone
Żyją między nami,w każdej okolicy
Nikomu nic nie winne,dzieci opuszczone...

Bez uśmiechu na ustach na dziecięcych twarzach
W dziurawym przyodziewku nie ze swojej winy
Włóczą się do późnych godzin prawie nocnych
Przez nas opuszczone,dzieci bez rodziny...

Rozejrzyjmy się wkoło w mieście gdzie żyjemy
Czy w naszym środowisku i w naszej okolicy
Nie przebywają czasem niewinne w swym dzieciństwie
Porzucone przez wszystkich biedne dzieci ulicy...

Weźmy je przytulmy,ogrzejmy swym ciałem
Każdemu z nich radość się w oczach zaświeci
Gdy wielu tak postąpi mądrych ludzi na świecie
To znikną z ulic smutne,porzucone dzieci...



-->
Stanisław L. Pieniążek